poniedziałek, 2 grudnia 2013

4. Królowa eliksirów i władczyni kafla

Większość Gryffonów miało kiepskie humory przy śniadaniu. Tylko Lily cieszyła się z dwóch lekcji eliksirów z samego rana. Vicky wyznała jej że tylko kilka razy udało jej się poprawnie uwarzyć jakikolwiek eliksir. Huncwoci też nie mieli talentów do tego przedmiotu. Lily z Severusem byli najlepsi w eliksirach. Przez to stali się ulubieńcami profesora Slugorna.
Ruda jak zwykle pierwsza zjawiła się pod drzwiami klasy do eliksirów. Niedługo po tym przyszła Samantcha z Vicktorią. Większość uczniów już przyszła, jednak cały czas brakowało Jamesa i Syriusza.
-Wchodźcie- oznajmiła profesor Horacy Slugorn.
Był on grubym człowiekiem o krótkich nogach. Miał bujnę, siwe wąsy i tego samego koloru włosy. Agrestowe oczy rozglądnęły się po zgromadzonych uczniach.
Gryffoni i Ślizgoni pozajmowali miejsca przy stolikach. Lily usiadła z Alicją i Samantchą. Vicktoria zajęła sama jedną ławkę, przez co musiała odgonić od siebie kilka chłopców którzy chcieli z nią usiąść.
-Miło was znowu widzieć- powiedział Slugorn- Dzisiaj uwarzymy eli… A ty to kto?- zapytał patrząc na Vicktorię która czytała coś pod ławką.
-Vicktoria Steck- odpowiedziała szybko chowając książkę.
-Steck? Czy twoim ojcem nie jest Martin Steck?- zapytał nauczyciel.
Dziewczyna tylko pokiwała głową.
-Uczyłem go- oznajmił z dumą- Był dobry z eliksirów ale też bardzo bystry. Był w Slyther…
-Będę mogła go o to zapytać- przerwała mu a niektórzy uczniowie powstrzymali się od parsknięcia śmiechem.
Profesor nic nie powiedział tylko usiadł za swoim biurkiem.
-Uwarzcie eliksir spokoju- powiedział i machnął różdżką w stronę tablicy gdzie pojawiła się instrukcja.
Kiedy wszyscy wzięli składniki z szafki do klasy wpadli zdyszani Syriusz i James.
-Przepraszamy za spóźnienie- odezwał się pierwszy Łapa.
-Niestety będę musiał odjąć za każdego z was pięć punktów, siadajcie- pokazał wolne miejsca obok Vicktori.
-Stary dziwoląg- mruknął Rogacz kiedy przysiedli się do niej.
-Otyły mors- powiedziała pod nosem- Jak wygląda ten korzeń waleriany?
-Zapytaj się Rudej- zaproponował Syriusz- Albo Smarka- wskazał na czarnowłosego chłopca o ziemistej cerze który już mieszał w swoim kociołku.
-Szybko mu się udało zrobić to ... coś - mruknęła i wykrzywiła usta w złośliwym uśmieszku.
Vicktoria wzięła jeden z składników przypominających mango i z łatwością rzuciła nim, przeleciał przez cała klasę, wpadł do naparu Severusa. Eliksir rozpryskał się po najbliżej siedzących osobach.
Dwójka Huncwotów popatrzyła na nią z zdziwieniem ale szybko razem z innymi parsknęli śmiechem.
-Wy to zrobiliście!- krzyknęła do Jamesa i Syriusza Lily.
-Daj spokój- westchnął Rogacz.
-Chciałam żeby walnął go w gębę ale się wyprostował- powiedziała Vicky i znowu parsknęli śmiechem.
-To nie jest śmieszne!- oburzyła się Ruda.
-Wracajcie do pracy!- oznajmił Slugorn- Wróćcie do pracy!

 Sobota była bezchmurna. Uczniowie zadowoleni przełykali swoje śniadanie. James w szkarłatnej szacie szukał wolnych miejsc przy stole gryfonów. Usiadł naprzeciwko Vicktori rozmawiającej z Alicją. Kilka miejsc dalej siedział Remus, Samantha i Lily pochyleni nad jakąś grubą książką. Peter samotnie jadł piątą kanapkę. Wziął tosta i zaczął go powoli chrupać. Niedługo potem Syriusz z starą miotłą siadł obok jego.
-Cześć-burknął Łapa- To spadająca gwiazda?- dodał z zdziwieniem Viktorie.
Rogacz dopiero teraz zauważył że obok dziewczyny leży najlepsza miotła na świecie- Spadająca gwiazda.
-Tak- odpowiedziała spokojnie przełykając owsiankę- Zgłaszam się na pozycję obrońcy.
Syriusz zakrztusił się sokiem dyniowym, Samantcha, Lily, Remus i James spojrzeli na nią jakby powiedziała że chce zostać baletnicą.
-Na tą samą co ty. I z tobą na pewno wygram- powiedział pewnie Łapa. 
-Wyglądasz jakbyś nie rozróżniał jednego końca miotły od drugiego-warknęła.
-Ale ja jestem chłopakiem a nie dziewczyną-sprzeciwił się.
-Od kiedy? –zapytała złośliwie a twarz Syriusza pokrył rumieniec. Chwyciła swoją miotłę i wyszła z wielkiej Sali w podskokach a jej włosy kołysały się w prawo i lewo jak huśtawka. Łapa odprowadził ją wzrokiem.
-Widziałeś ona ma SPADAJĄCA GWIAZDĘ! Najlepsza miotła!- oznajmił James ale widząc groźne spojrzenie przyjaciela dodał- Ale nawet na tej miotle nie dostanie się do drużyny.
-Przestańcie. Jeśli ona się nie dostanie to Syriusz też na pewno nie-oburzyła się Samantcha która była ścigającą.
-Pewnie będziesz jej rzucała łatwe kafle do obronny- prychnął Łapa.
-Wcale nie!-sprzeciwiła się – I na dowód tego kiedy będzie wasza kolej będzie rzucał tylko Shacklebolt i Longbottom- warknęła i wyszła szybkim krokiem z wielkiej Sali trzymając miotłę.
  Nad boiskiem około dwadzieścia osób unosiło się na swoich miotłach. James z resztą drużyny kierował się w ich stronę. Szybko podleciał do przyjaciela który kłócił się z Vicky.
-… jesteś dziewczyną! Na pewno nie wygrasz- wmawiała jej Łapa.
-Uważasz że dziewczyny są gorsze?- zapytała Vicktoria marszcząc nos- Mogę się założyć o to że nigdy nie poczujesz co to jest być obrońcą Gryffindoru.
-OK. Jeśli dosięgnę tego zaszczytu to…  pójdziesz ze mną do Hogsmege-postawił swój warunek.
-Ty chcesz iść ze mną? Nigdy!
-Boisz się że przegrasz?
-Tego nie powiedziałam! Ty mi kupisz piwo kremowe- uścisnęła mu rękę w ramach potwierdzenia zakładu.
-Dlaczego umówiłaś się z Łapą?-zapytał jej James z Huncwockim uśmieszkiem pewny wygrany przyjaciela.
-To był zakład!-uświadomiła mu i odleciała jak najdalej.
-Dobra spokój!-krzyknęła Nathalie która latała nad zebranymi osobami- Każdy ma dwie kolejki po dziesięć rzutów! Ej ty… Yyy… Black chyba… choć pierwszy!
Syriusz podleciał w stronę słupków a ścigający zaczęli rzucać kafla do bronionych przez niego pętli. Obronił siedem z dziesięciu goli i ruszył w stronę Vicky mówiąc ,, Dałem ci fory”. Kolejne osoby to była porażka. Jedna dziewczynka z drugiej klasy zastanawiała się jak wejść na miotłę a jakiś pierwszak przeleciał prze pętle razem z kaflem. Kiedy przyszła kolej na Vicktorię obroniła wszystkie rzuty z łatwością. Łapa patrzył na nią z opadniętą szczęką a James musiał przyznać że była jednym z najlepszym graczy których widział.
-Bez tej miotły nie obroniła by nic-mruknął Syriusz do przyjaciela.
-Możemy się zamienić-zaproponowała panna Steck która najwyraźniej wszystko usłyszała.
Po chwili Łapa dosiadał Spadającej gwiazdy. Niewiele mu to pomogło bo obronił osiem rzutów. Vicktoria jednak nie zmieniła swojego wyniku i ponownie obroniła wszystko. Zdenerwowany Syriusz oddał jej miotle z udawaną uprzejmością. Dziewczyna szybko przypomniała mu że ma jej kupić piwo kremowe. Biedny Łapa musiał się zadowolić pozycją pałkarza.
-Jest jeszcze bardziej wredna od Evans- mruknął Syriusz do Jamesa kiedy wracali z boiska.
-O kim mówisz?-zapytał mierzwiąc włosy.
-Jak o kim! O Vicktorii!-krzyknął - Nazwała mnie kretynem!
-Nie dziwie jej się- westchnął Rogacz a jego przyjaciel obrzucił go groźnym spojrzeniem.
-Dzięki stary! Umiesz podnieść na duchu!- oburzył się- Chociaż nie jest taka zła za to że sprała mojego brata za nic.
-Jak to za nic?- rozległy się dwa głosy należące do Vicktori i Jamesa.
-Szpiegujesz nas?- zapytał Syriusz Viktori.
-Idę do dormitorium. Dla twojej wiadomości znajduje się tam gdzie właśnie idziemy- warknęła po czym dodała- Wytłumaczysz mi dlaczego mnie obgadujecie i dlaczego twój brat dostał o de mnie za nic?
-Te nabory cię wymęczyły- stwierdził Łapa- Idź lepiej coś zjedz albo…
-Nie zmieniaj tematu- uprzedziła go, skrzyżowała ręce na piersiach i zmarszczyła nos.
-To kretyn!- krzyknął Black – Należało mu się!
-Chcesz przez to powiedzieć że skłamałeś?!- zdenerwowała się.
James obserwował ich z zdziwieniem i rozbawieniem. Chociaż nie wiedział o co tak dokładnie się kłócą ta sytuacja była po prostu dla niego śmieszna.
-W połowie tylko!- sprzeciwiła się Syriusz- Wymyśliłem to ale muszę przyznać że nogi masz ładne uśmiechnął się zalotnie.
-Ale z ciebie cholerny kretyn!-krzyknęła i pobiegła w stronę dormitorium.

-Nie rozumiem kobiet-powiedzieli równocześnie Łapa i Rogacz po czym parsknęli śmiechem.

2 komentarze:

  1. Fajnie. :D Bardzo mi się podoba ,ale szczerze to nie lubię gdy Lili jest taka sztywna? ,ale to szczegół. :D
    PS:Ten gif jest świetny!. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się! Lily zawsze miała jakieś cięte riposty a teraz... No... Przypomina mi dziewczynę z mojej klasy która tak bardzo chcę być lubiana, że robi z siebie idiotkę (tylko zastanawiam się czy świadomie...)

      Usuń