poniedziałek, 23 grudnia 2013

9. Złe i dobre nowiny

-Gdzie wyście byli?-zapytała Vicktoria gdy trójka Hunctotów doganiała grupę uczniów podążających za profesor Kettleburn w stronę zakazanego lasu.
-Zaspaliśmy- odpowiedział Syriusz próbując złapać oddech.
-Moglibyście chociaż się nie spóźniać na tą lekcję- warknęła. Dobrze wiedzieli że ochrona nad magicznymi stworzeniami była ulubionym przedmiotem panny Steck- Gdzie Remus?
-Małe problemy z niestrawnością- zmyślił James mierzwiąc włosy.
Dotarli na polankę koło granicy zakazanego lasu. Oddzielał ją płot, po drugiej stronnie kłusował śnieżnobiały jednorożec. Był bielszy od śniegu, delikatna grzywa opadała na długą szyję. Z głowy wyrastał srebny róg który wydawał być się ostrzejszy od miecza. Dziewczyny wydały dźwięk zachwytu.
-Nie trudno zgadnąć że to jednorożec- powiedziała nauczycielka w stronę uczniów- Ktoś może mi powiedzieć coś o jednorożcach?
Ręka Vicktorii natychmiast wystrzeliła w górę, James oparł się o jeden z kamieni a Łapa czytał po kryjomu Proroka Codziennego.
-Panna Steck.
-Jednorożce dysponują wielką mocą magiczną. Ich włosy są bardzo cenne w przyrządzaniu eliksirów. Krew zwana jest eliksirem życia. Każdy kto ją wypije jest przeklęty. Są bardzo delikatnymi stworzeniami- wytłumaczyła Vicktoria bez żadnych problemów.
-Doskonale- pochwaliła ją profesor- Pięć punktów dla Gryffindoru! Tak jak powiedziała wasza koleżanka, jednorożce są bardzo delikatnymi stworzeniami przez co wolą bardziej dotyk kobiecy. Dziewczęta możecie podejść.
Uczennice przelazły przez płot w stronę jednorożca w tym czasie Syriusz pokazał reszcie Huncwotów główny artykuł Proroka Codziennego.
-Dwanaście osób nazywana śmierciożercami nadal na wolności- zaczął czytać Glizdogon- Wczoraj w godzinach wieczornych doszło do okropnego starcia na ulicy Pokątnej. Zostało zamordowane dwanaście osób w tym trzech śmierciożerców. Voldemord nadal morduje niewinnych ludzi. W ostatnim miesiącu  została zabita pięcio-osobowa rodzina mugoli. Ministerstwo natychmiast znalazło się na miejscu, wyczyścili pamięć mugolskim policjantom i z smutkiem stwierdzili że przyczyną śmierci było mordercze zaklęcię. ,,Sprawy zaszły za daleko- wypowiedział się Alastor Moody z biura aurorów- W tym starciu straciliśmy czterech bardzo dobrych aurorów’’. Po tym zdarzeniu Barty Crouch wydał pozwolenie aurorom na zabijanie śmierciożerców. Więcej strona dwadzieścia siedem.
-I mają racje- powiedział Syriusz- Takich jak oni od razu trzeba zabić.
-Według mnie lepiej by było jakby do końca życia gnili w Azkabanie- zaproponowała Vicky która pojawiła się nagle obok ich.
-Po co oni mordują mugoli?-zdziwił się James- Przecież oni nic nam nie zrobią.
-Jesteśmy na lekcji- nauczycielka zwróciła się do nich a Łapa pośpiesznie schował gazetę pod szatę.
-Co teraz mamy?-zapytał Glizdek kisy wracali do zamku.
-Transmutacje- odparła Vicky grzebiąc w torbie.
-O nie…-jęknął James- Mieliśmy ćwiczyć to durne zaklęcie! Może nam odpuści?
-To jest tak pewne jak to że kiedyś będziesz z Lily- mruknęła.
-Co chciałaś przez to powiedzieć?-zapytał jej się obrażony.
-To że jeśli będziesz się zachowywał jak ostatni dupek to nigdy się za ciebie nie wyjdzie i nie będziecie mieli piątki rudych dzieciaków- odparła- I mógłbyś się zaczesać- machnęła w jego stronę różdżką a jego włosy ułożyły się tak jakby użył całą tubkę żelu do włosów, Vicktoria skrzywiła się- Jednak dobrze robisz że są rozczochrane.
-Dzięki- warknął i od razu wolną ręką zaczął mierzwić włosy dopóki nie wyglądały tak jak zwykle- Skoro tak ci zależy aby był z Evans to dlaczego nie możesz mi pomóc żeby poszła ze mną na randkę?
-Nie jestem swatką!-oburzyła się- I sam musisz w końcu coś zrobić żeby Lily się z tobą umówiła. Gdybym ja bujałabym się w Syriuszu to prosiłabym ciebie o pomoc z randką?
-A na serio się we mnie kochasz?-zakpił Łapa.
-Prędzej Slugorn utrzyma na miotle- warknęła i walnęła Syriusza książką w głowę.
Kolejne tygodnie były kolejną dawką nauki. James cały czas myślał że Lily jest z Frankiem. Ruda za to dziwiła się dlaczego za nią nie chodzi i nie pyta się o randkę. Chociaż kiedy cały czas ja podrywał wkurzało ja o to, ale jeszcze bardziej gdy tego nie robił. Irytowało ją że Rogacz przechodzi obok niej ni zaszczycając jej ani jednym spojrzeniem.
-Rogacz!- krzyknął mu do ucha Syriusz podczas lekcji transmutacji- Cały czas patrzysz się na Rudą. Daj sobie z nią spokój. Skoro jest z Longobottomem…
James gwałtownie obrócił głowę próbując wyrzucić z myśli Lily i zająć się notatkamii. Jednak cały czas w jego głowie była rudowłosa osóbka. Przepisał kilka zdań które powiedziała profesor McGonnagal. Cały czas pragnął się popatrzeć na Rudą ale powstrzymywał się od tego.
Ostatnia lekcja- wróżbiarstwo, było dla niego kolejna męczarnią. Profesor Trelawney kazała im całą lekcję wpatrywać się w kryształową kulę. James nie widział w tym większego sensu. Nigdy nie udało mu się nic zobaczyć prócz białej mgły. Odetchnął z ulga gdy nauczycielka oznajmiła koniec lekcji. Kiedy zeszli po drabinie mogli w końcu odetchnąć świeżym powietrzem zamiast oparów z kadzidełek. Pod klasą czekał na nich zdyszany Peter który nie uczęszczał na lekcje wróżbiarstwa.
-Glizdek! Co tu robisz?-zapytał Syriusz zeskakując z trzeciego szczebelka drabiny.
-Longbottom zdradza Lily z jej przyjaciółka- wypalił szybko Peter.
-Co?!- krzyknął Rogacz.
Lily siedziała na wytartym fotelu w pokoju wspólnym. W ten wieczór przebywało tu mało osób więc mogła spokojnie poczytać. Skuliła się na fotelu a na kolanach trzymała ,,Transmutacja: poziom piąty’’. Odgarnęła włosy za ucho żeby nie przysłaniały jej liter. Do pokoju wpadli zdyszani Huncwoci.
-Rogacz nie!- krzyknął do niego Remus kiedy przeszli przez ramę.
James jednak szybko podszedł do Rudej. Spodziewała się pytania typu ,,Evans umówisz się ze mną?’’. Jednak chłopak zapytał grzecznie.
-Możemy porozmawiać?
-Nie widzę powodów do rozmowy- warknęła zanim ugryzła się w język. Obawiała się że trochę za ostro go potraktowała.
-To jest ważna sprawa!-oburzył się Rogacz- I tu nie chodzi o mnie tylko o ciebie!
-Dobra masz pięć minut.
Wstała a James zaprowadził do najbliższej, otwartej klasy. Oparła się wygodnie o ławkę a Rogacz wziął głęboki oddech i zaczął:
-Ja wiem że możesz mi nie uwierzyć- powiedział- Jeśli twoja przyjaźń się rozsypie to tylko z mojej winy…
-Co ty wygadujesz?-zdziwiła się Lily.
-Ja wiem że to może być dla ciebie szok…-udał że jej nie usłyszał- Ale jakby ci to powiedzieć… No bo ten… Longobotom… on… całował się z… Alicją.
-No i?-zapytała oczekując dalszej części opowieści.
-Nie wystarczy ci tyle? Przecież to twój chłopak!
-Kto?
-Jak to kto?-zdziwił się James- Longbottom.
Ruda tylko zaśmiała się.
-Co cię tak bawi?
-Przecież Frank jest z Alicją- powiedziała rozbawiona.
-Z Parclawd?
-Możesz nie mówić do wszystkich bo nazwisku?!- upomniała go.
-,,Odwal się Potter’’- przedrzeźnił jej dotychczasowe odzywki.
Lily zmarszczyła brwi, mruknęła coś niezrozumianego pod nosem i wyszła szurając nogami z klasy. James wciąż wpatrywał się jej włosy które lśniły w świetle księżyca wpadającego przez okno. Czyli się mylił? Nie kochała Longbottoma. Kamień spadł mu z serca, uśmiechnął się do siebie. Spojrzał w miejsce gdzie znikła, stał jeszcze prze chwilę nie poruszając się. Wpatrywał się w drzwi jakby zobaczył tam coś interesującego. Mrugnął kilka razy i zdał sobie z tego sprawę co teraz robi. Prawa ręka powędrowała natychmiast do włosów które zmierzwił, chociaż i tak były już poczochrane. Z uśmiechem na twarzy ruszył do dormitorium.

7 komentarzy:

  1. Fajny rozdział! :))
    Tylko Lily nie wyjdzie za Jamesa, a nie ożeni się, bo chyba się nie spotyta z dziewczynami xdd
    Weny!
    Pozdrawiam,
    Niezniszczalna : )
    PS. Mogłabyś wyłączyć weryfikacjię obrazkową? Nie wiem jak dla kogo, ale dla mnie jest wnerwiająca ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejo ;*
    A więc rozdział świetny, bardzo cieszy mnie, że sprawa z Frankiem i Lily się wyjaśniła, teraz James może spokojnie wrócić do gry :D
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Życzę Wesołych świąt i wenyyyy ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. dcfvgbhnjmkjdxsxrcfgvbhjnhrftyg *skacze z radości i nic ją to nie obchodzi, że robi z siebie wariatkę* ZNALAZŁAM <3
    wpadłam tu jakiś czas temu i przeczytałam większość, co dodałaś i trzask prask, komp mi się zajomał. no i mam nowy i nie mogłam znaleźć Twojej historii ii..iiiii.i.i.i....ii ZNALAZŁAM YEEY!! <3
    Ja tu powiem tylko tak, że nie dość, że o huncwotach, to jeszcze genialnie napisane! <3 Zdarzają się błędy, ale błędy się zdarzają *czujesz tą mądrość? to przemyślenia Kwasa ;x*
    Poza tym fabuła mnie powala. Chylę głowy i biję pokłony, bo oto genialna powieść odnaleziona. Tak.
    No to ja życzę weny, weny i weny. A tak poza tym to jeszcze weny, weny, weny i wytrwałości! O! I większej ilości czytelniczek, bo to zawsze motywuje ;3
    No to pisz! Nie mogę się doczekać dalszych rozdziałów ;3
    Pozdrawiam ~ http://no-rules-in-my-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo spodobało mi się Twoje opowiadanie. Świetnie oddałaś charaktery Huncwotów. Właśnie tak bym sobie ich wyobrażała.
    Teraz, kiedy wyjaśniła się sprawa z Frankiem mam nadzieję, że w końcu Lily przekona się do Jamesa i będą razem.
    Niecierpliwie czekam na następny rozdział i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. tak jak poprzedniczki czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. jest już 2015 !

    OdpowiedzUsuń